Parafia San Pedro w Pampas liczy
ok 50 tyś mieszkańców rozsianych na znacznym obszarowo terenie w dolinie i po
okolicznych zboczach gór. Do parafii przynależy 60 wiosek, w niektórych z nich są
nawet małe kościółki, lecz w zdecydowanej większości są jedynie kaplice,
głównie na cmentarzach.
Opiekę nad nimi sprawują sami
mieszkańcy, to od nich tak naprawdę zależy jak wygląda kościółek, czy
kapliczka. Wysoko w górach albo gdzieś dalej od tzw. centrum, gdzie jest
naprawdę biednie, kapliczki są bardzo ubogie i często zaniedbane (trzy ściany i
jako takie zadaszenie, bez prądu, ławek i ołtarza – ten przynoszą ludzie, jest
to zwykły mały stolik). Na szczęście są też znacznie lepiej wyglądające.
Wszystkich jeszcze nie zdążyłem zobaczyć ale to tylko kwestia czasu.
Główny kościół parafii to zarazem
najstarszy w rejonie kościół pw. św. Piotra. W chwili obecnej jest w generalnym remoncie, który jeszcze trochę potrwa, ale
za to, po renowacji będzie to zdecydowanie najpiękniejszy kościół w rejonie. Z samej historii parafii, to niewiele jeszcze mogę
powiedzieć z racji mojego krótkiego zamieszkiwania tutaj, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni i
będę mógł coś więcej napisać.
Poza parafią w Pampas, od
czterech lat z powodu braku księży, obsługujemy też drugą parafię La Virgen de
Rosario w Salcabambie. Dojazd do
Salcabamby to dobre dwie godziny drogi jazdy samochodem (jeśli nie pada deszcz). Jest to parafia trochę mniejsza od tej w
Pampas, tylko 40 wiosek z kościołem i kaplicami, co daje ogólną liczbę ok 20
tyś. mieszkańców. Niestety podobnie jak w Pampas jest to duży obszar do
ogarnięcia, co pochłania wiele godzin spędzonych w aucie, zwłaszcza gdy trzeba
dojechać do krańcowych wiosek. Najczęściej sprawa wygląda tak, że ten który
jedzie obsługiwać parafię w Salcabambie musi tam przenocować, natomiast ten
drugi zostaje na miejscu, tzn. w parafii w Pampas i jak można sobie wyobrazić
też ma niezły młynek.
By dopełnić obraz powiem tylko,
że do tej pory, przez ostatni rok w Pampas pracował jedynie ks. Robert Zając -
diec. Tarnowska, któremu pomagał ks. Krzysztof Pawłowski - diec. Sosnowiecka - obecnie
pracuje w sąsiedniej parafii w Surcubambie oddalonej od Pampas na 8 godzin
jazdy samochodem - ciężko w to uwierzyć, ale wcześniej również i tę parafię
obsługiwali księża z Pampas (obaj wyżej wymienieni). Z chwilą, kiedy pewne
było, że przyjadę do Pampas, ks. Krzysztof
ostatecznie zdecydował się pracować w tej właśnie najbardziej oddalonej od
Pampas parafii. Dzięki niemu do obsługi zostały nam tylko dwie parafie.
Obecnie zatem w Pampas jest nas
dwóch i już czekamy na ks. Dariusza Flaka, przygotowującego się w CFM w
Warszawie oraz na innych chętnych, którzy zechcą przyjechać do pracy misyjnej w
Peru - tej z pewnością nie zabraknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz