Jest
to z pewnością piękny i potrzebny czas dla każdego, no prawie każdego J
Dlaczego? Z jednej bardzo prostej
przyczyny: kiedy jedni odpoczywają inni mają dwa razy więcej pracy. Tak właśnie
jest w przypadku misjonarzy.
Upragniony
i potrzebny czas urlopu w naszym przypadku przypada raz na dwa lata. Tak wiec,
kiedy jeden wyjeżdża, by nieco odpocząć, drugi zostaje i robi to wszystko, co
do tej pory było dzielone na dwóch.
W
Polsce wyglądało to trochę inaczej, co prawda też zawsze jeden wyjeżdżał na
urlop a drugi zostawał na parafii. Ale uwierzcie mi, to nie to samo. W kraju, w
czasie wakacji pracy na parafii jest o wiele mniej, rytm życia codziennego
przebiega znacznie wolniej.
W
Peru w tym czasie wakacji nie ma, zresztą polskie pojmowanie wakacji i czasu
urlopowego ma się nijak do peruwiańskiej rzeczywistości. Tu ciągle jest praca,
świątek, piątek i niedziela, na okrągło.
W Polsce pracuje się żeby więcej mieć
- a tu trzeba pracować żeby żyć.
Miarą wyznaczającą rytm życia jest czas od fiesty do fiesty.
No cóż... już takie jest to tutejsze życie.
Wracając
do tematu - misjonarz jednak potrzebuje urlopu w naszym polskim rozumieniu i nie
chodzi tu tylko o odpoczynek ale, a może przede wszystkim, o spotkanie z
rodziną i znajomymi i nabranie odpowiedniego dystansu do siebie i spraw
misyjnych, by po powrocie lepiej pełnić swoja posługę.
W
tym roku urlop miał mój kolega, chłopina sobie odpoczywał, a ja…, no cóż…
przeżywałem tzw. „chrzest bojowy” - nie będę jednak opisywał szczegółów, by nie
wyszło na to, że się bidula użala nad
sobą i robi z siebie męczennika. Nie ukrywam, było dużo rożnych zajęć,
spraw i problemów, czasem nawet bardzo dużo ale ostatecznie z Bożą pomocą wszystko
szczęśliwie się układało.
Ten czas jeszcze mocniej uświadomił mi, co znaczy
praca misyjna, i jak bardzo brakuje żniwiarzy,
bo żniwo rzeczywiście bardzo wielkie.
Z
radością powitałem ks. Roberta po urlopie – uśmiechnięty, wypoczęty z nową
energią i zapałem kontynuuje swą misje. Pracujemy dalej.
I
jeszcze jedno.
Za rok moja kolej na urlop J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz