niedziela, 11 grudnia 2011

Dzień za dniem…


Szybko mijają te dni w mym „nowym świecie”. Każdy inny, każdy wypełniony nowymi wyzwaniami i doświadczeniami. Jedne są lepsze,  inne gorsze. Cóż, takie właśnie jest ŻYCIE.

W ostatnich dniach w parafii mieliśmy Nowennę do naszej Pani
La Virgen Purisima, Patronki Pampas. Były codzienne msze
z kazaniem i modlitwą do naszej Patronki. A na koniec była oczywiście uroczysta procesja ulicami naszego miasteczka, ma się rozumieć z orkiestrą, petardami i okrzykami na cześć naszej Patronki - tego nie da się opisać, to po prostu trzeba zobaczyć i przeżyć. Poza tym jak zawsze: chrzty dzieci i dorosłych, Pierwsze Komunie, śluby, pogrzeby, codzienne msze święte.

Do naszej kancelarii parafialnej przychodzą ludzie z odległych wiosek, by zaprosić księdza na fiesty ku czci ich Patronów, albo by zamówić zbiorową mszę za zmarłych (tych od ostatniej wizyty księdza), połączoną od razu z chrztami i ślubami – wszystko w jednym dniu, bo nie wiadomo kiedy znów nas zaproszą.
Tak wiec kalendarz na najbliższe tygodnie szybko się wypełnia. Będzie zatem wiele dalekich wyjazdów, czasem z noclegiem, gdzieś u ludzi ze wsi (to coś nowego dla mnie).
Muszę tu dopowiedzieć, że zaproszenie księdza do wioski to bardzo istotna sprawa, bo to znaczy, że ludzie będą oczekiwać na księdza i będą przygotowani na mszę, chrzty, śluby, itd., (jednym słowem – wszystko, co możliwe). Bez zaproszenia ksiądz nie ma po co przyjeżdżać do wioski, bo i tak nikt nie przyjdzie na mszę – każdy ma bowiem swoje zajęcia z których żyje i te są w tym momencie ważniejsze od tego, że ksiądz przyjechał.
Bez ZAPROSZRNIA nie wiele można zdziałać.

Grudzień u nas to czas początku pory deszczowej. Trochę z opóźnieniem, ale już się zaczęło. Deszcz popaduje coraz częściej i obficiej. Zrobiło się nieco zimniej. Słońce najczęściej przysłonięte grubymi chmurami, tym bardziej cieszy chwila, gdy chmury ustępują i można chłonąć ciepło słonecznych promieni i radować oko widokiem majestatycznie wyglądających gór.
Wystarczyło zaledwie dwa dni mocniejszego deszczu i droga do Salcabamby nie przejezdna - zeszły lawiny błotne – a tu ciągle pada. Mam nadzieję, że w najbliższych dniach pogoda nieco się poprawi i naprawią drogę, bo w piątek mam zaplanowaną
I Komunię Świętą w jednej z wiosek przed Salcabambą. Wszystko się okaże w najbliższych dniach.

A na naszym wieńcu adwentowym zapalona już trzecia świeca. I w sumie, to jedynie ten wieniec przypomina mi Adwent, ten który znałem do tej pory - Roraty, dzieci z lampionami, rekolekcje, atmosfera zbliżających się świąt, zapach pieczonych pierników…, pozostaje tylko wspomnienie. Z obecnej perspektywy  mogę wyraźniej zobaczyć wartość tego Czasu przeżywanego w Polsce.
Niezależnie jednak od szerokości i długości geograficznej, czy zwyczajów i tradycji adwentowych wymiar Adwentu jest jeden i ten sam. To czas duchowego przygotowania, by Bóg mógł narodzić się w sercu każdego z nas.

Adwent – jakże misyjny to czas J

Radujcie się zawsze w Panu, jeszcze raz powtarzam: radujcie się!                 […] Pan jest blisko! O nic się już nie martwcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w  modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem.      A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.
                                                                                                                (Flp 4, 4 – 7)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Papieska Intencja Misyjna

Sierpień

Aby Kościoły partykularne kontynentu afrykańskiego, wierne przesłaniu ewangelicznemu, przyczyniały się do budowania pokoju i sprawiedliwości.