Czas
biegnie nieubłaganie. Już nowy rok. Co przyniesie, jaki będzie? – no właśnie –
oto myślenie człowieka skażonego tzw. cywilizacją zachodu. Tu w
Andach ludzie żyją swoim rytmem, kalendarz nie ma takiego znaczenia, liczy się
rytm przyrody i fiest – to on tak naprawdę kształtuje codzienność.
Niestety wpływ tzw. zachodu coraz mocniej zagląda
również tutaj zakłócając obraz tego, co jest rodzimą tradycją – wielka szkoda
(widać to zwłaszcza w miastach). Wieś pozostaje w większej izolacji i dzięki
temu rodzime zwyczaje i tradycja ma swoją kontynuację w prostym i ubogim ludzie.
Witanie
nowego roku odbywa się tu zasadniczo w gronie rodziny i znajomych. Wcześniej w
zwyczaju jest palenie starych ubrać i starych opon i innych starych
przedmiotów, by wszystko co nieużyteczne i stare przestało istnieć jeszcze w
starym roku, a ten nowy mógł obfitować tym, co nowe, by żyło się lepiej.
Poza jedzeniem rodzimych potraw zalewanych dużą ilością piwa lub
cani (rodzaj bimbru z trzciny cukrowej) świętowaniu nowego roku
towarzyszy huk wystrzeliwanych petard – problem w tym, że każdy robi to kiedy
chce i jak chce, co sprawia, że do rana wystrzałom nie ma końca (osobiście
mocno mnie to rozdrażniło, bo nie dało się spokojnie wypocząć, przespać,
dotrwać do rana).
Ranek po takiej nocy, jak można się domyśleć jest „ospały’’,
ale nie dla wszystkich – codzienne zajęcia trzeba wykonać (od tego zależy przecież
ich byt).
I tak Życie
płynie dalej, wypełniając każdy dzień, tym co zwyczajne i codzienne w nadprzyrodzonym
darze czasu jaki daje nam wszystkim Bóg-Stworzyciel .
W nowym Roku życzę Wszystkim
Bożej Miłości i Pokoju
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz