sobota, 30 czerwca 2012

Święcenia Kapłańskie w Huancayo


Dla każdej diecezji dzień święceń kapłańskich jest radosnym i ważnym wydarzeniem. Szczególnego znaczenia nabiera ten dzień w kraju misyjnym, gdzie ciągle brakuje kapłanów.
Rodzime powołania są zawsze jakimś widocznym wyznacznikiem żywotności wiary danej społeczności, dlatego każdy rodzimy ksiądz jest wielką radością dla lokalnej społeczności i nie tylko. Dla misjonarzy to także wielka radość, bo można zobaczyć owoc pracy misyjnej nieraz wielu pokoleń misjonarzy. A praca misyjna w Ameryce Południowej z różnych względów nie jest łatwa. Duże znaczenie ma tu przeszłość historyczna no i odmienna tradycja kulturowa, ale o tym może innym razem.

W tych właśnie dniach, tej radości oglądania owocu pracy moich poprzedników mogłem doświadczyć osobiście. Po dziesięciu latach przygotowań i studiów nadszedł upragniony dzień święceń kapłańskich dla Oracio Saula, pierwszego kapłana z Quishuar (parafia Salcabamba).

W Uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła wraz z małą delegacją parafialną ruszyłem wiec do Hancayo – stolicy sąsiedniej diecezji na pierwsze święcenia na peruwiańskiej ziemi. Już na godzinę przed mszą na placu katedralnym dało się odczuć podniosłą i radosną atmosferę święta. Plac i Katedra z każdą chwilą wypełniały się coraz większą ilością ludzi. Obok katedry w budynku Kurii coraz liczniej też gromadzili się księża diecezji Hancayo i nie tylko – powód bardzo prosty: dwóch spośród trzech neoprezbiterów jest spoza diecezji Hancayo – jeden z sąsiedniego Wikariatu Apostolskiego San Ramon i jeden z sąsiedniej diecezji Hancavelica (z diec. w której posługuję).
Tylko i aż trzech księży w tym roku – w zeszłym nie było ani jednego a i w kolejnym roku święceń też nie będzie, następne świecenia w diecezji może za dwa lata – powołań niestety nie ma zbyt wiele. Nic wiec dziwnego, że świecenia są tu prawdziwym świętem i można to zauważyć niemal w każdym elemencie celebracji.
Przebieg święceń był dla mnie swoistym doświadczeniem. Mając w pamięci obraz naszych opolskich święceń prezbiteratu ugładzonych pod każdym względem normami liturgicznymi byłem co rusz zaskakiwany różnymi elementami tutejszej liturgii. Uderzało przede wszystkim spontaniczne zachowanie wiernych, oprawa muzyczna i nowe elementy, powiedzmy około liturgiczne (ponoć taka tradycja), których było kilka w czasie mszy święceń. Wszystko to dało niezwykle osobliwy charakter ceremonii – w Polsce z pewnością tego się nie doświadczy – i pomyśleć, że to jeden i ten sam Kościół J
Tak więc po kolei. Oczywiście niemożliwyą rzeczą jest, by w Peru jakakolwiek uroczystość rozpoczęła się punktualnie – nawet obchody państwowe zaczynają się z poślizgiem – nie inaczej było i ze święceniami, zaplanowane na 10.30 rozpoczęły się o 11.00, kiedy to uroczysta procesja ruszyła z Kurii do Katedry pozdrawiana spontanicznymi okrzykami wiernych, którzy nie zmieścili się już do świątyni. Podobne okrzyki towarzyszyły nam również po wejściu do Katedry aż do samego ołtarza. Księża też nie byli dłużni, nie szli w sztywnym porządku liturgicznym lecz chętnie witali się z wiernymi wymieniając z nimi uściski dłoni i parę  słów. Gdy Neoprezbiterzy doszli już do ołtarza od razu  zostali otoczeni gromadą młodych dziewcząt, które zaczęły obficie obsypywać ich kwiatami, tak iż po chwili powstał z nich piękny kolorowy dywan. Wszystko przy dźwiękach muzyki, które przypominały bardziej muzykę disco polo niż znane nam tony muzyki z kościoła w Polsce. Pierwsze zaskoczenia miałem już za sobą, ale jak się okazało nie ostatnie. Biskup powitał wszystkich zgromadzonych podkreślając ważność tej chwili dla całej wspólnoty Kościoła lokalnego i powszechnego, przywitał rodziny neoprezbiterów i ich samych – i jakby inaczej – posypały się liczne oklaski, no i rozpoczęła się Msza Święta.



Zasadniczo do pewnego momentu wszystko wyglądało tak jak u nas w kraju J no może poza oprawą muzyczną i służbą liturgiczną. Po obrzędzie święceń, jak łatwo się domyśleć kościół wypełnił się burzą oklasków a rodzina spontanicznie gratulowała swoim krewniakom takiej łaski i zaszczytu, którego dostąpili. Jak grzyby po deszczu w całym kościele wyrosły transparenty i plansze z różnymi napisami wyrażającymi radość i wdzięczność za nowych kapłanów, zrobiło się gwarno i wesoło.  Trwało to ładną chwilę ale nikt się tym nie przejmował a już na pewno nikt się nie denerwował, że to przecież zachowania nie liturgiczne. 

Biskup również nie ukrywał radości, czego wyraz dał zapraszając po kolei wszystkich do prezentacji swych plansz i transparentów przed ołtarzem, tak by wszyscy mogli zobaczyć i usłyszeć czytaną przez niego treść widniejącą na każdym transparencie i planszy – po każdej prezentacji, wiadomo…
oklaski
J
- że nie wspomnę całej gromady „paparazzi”, którzy robili zdjęcia w czasie całej mszy niemal z dowolnej pozycji i dowolnego miejsca. 

Kolejnym elementem Liturgii było przygotowanie darów ofiarnych - oczywiście być musiała - procesja z darami. 
Biskup wraz z neoprezbiterami stali przed ołtarzem i błogosławili przynoszone dary. Barwny „korowód” trwał ładne kilkanaście minut. Ludzie w tradycyjnych strojach przynosili do ołtarza nie tylko tradycyjne dary, wino, chleb, świece i kwiaty, ale wszystko co dla nich ważne do życia, nie brakowało więc owoców, warzyw, serów, mleka, itp. – odniosłem wrażenie, że każdy mógł uczestniczyć w tej procesji jeśli tylko chciał coś ofiarować, nie było żadnych ograniczeń, czy limitów osób mogących wziąć udział w procesji. 


Po tym barwnie i ciekawie wyglądającym elemencie liturgii Msza przebiegała w znany nam sposób aż do momentu podziękowań - najpierw dziękował biskup, później odczytywane były listy innych biskupów wyrażające radość i życzenia z okazji święta diecezji, tj. święceń kapłańskich, dalej dziękowali przedstawiciele rodzin, i władz lokalnych, no i na koniec dziękowali neoprezbiterzy – każdy z osobna - wiadomo oklaski murowane. Na zegarek nikt nie patrzył J Ostatnim elementem liturgii Mszy Świętej było biskupie błogosławieństwo no i procesja do zakrystii – wiadoma sprawa – okrzyki radości, oklaski, kwiaty…

Tak, osobliwe to święcenia Kapłańskie były J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Papieska Intencja Misyjna

Sierpień

Aby Kościoły partykularne kontynentu afrykańskiego, wierne przesłaniu ewangelicznemu, przyczyniały się do budowania pokoju i sprawiedliwości.